Noti - transkrypcja

Wiedziałem, że to będzie kampania prasowa wiedziałem, że mamy cztery modele soft do sfotografowania i że mamy do dyspozycji pałac w Jankowicach. To było jakby taki cały punkt wyjścia oraz hasło, rób co chcesz. Pojechałem oczywiście co wizja lokalna pierwsza podstawowa rzecz co tam można zrobić. Oczywiście znowu nie wiem czemu ale działo się to wszystko zimą czyli było ciemno i zimno ponuro. Pałac był w rozsypce, w sumie dworek, ale miało to swój niepowtarzalny klimat. Robiąc wizję lokalną postanowiłem to był  2008 rok, że całą kampanię sfotografuje na filmie. Na średnioformatowy filmie, żeby tak jeszcze w ogóle podbić klimat taki old-schoolowy trochę tego całego miejsca i całej kampanii. Było to poważne wyzwanie żeby to zrobić na tip-top dobrze, bo średni format nie wybacza za bardzo błędów i nie możesz oczywiście podejrzeć efektów tego co robisz na bieżąco. Wizja lokalna była bardzo inspirująca. Po pierwsze klatka schodowa. Mocny punkt każdego dworku czy pałacu mega inspirująca więc tam wiedziałem że na pewno coś muszę zrobić. Druga rzecz salon, w którym był pofalowany od wilgoci parkiet też niespotykana rzecz, popękany także ten efekt takiej dekadencji wręcz rozpadł był bardzo pociągający właśnie znowu jako kontrast tak tak jak baletnice zostawiłem z tym betonowym surowym wnętrzem tak tutaj znowu piękne kobiety super nowoczesne meble kontrastujemy ze starym wnętrzem, które się rozwala, tapety odpadają, wilgoć spływa po ścianach itd. Także to dobrze robi zawsze w moim przypadku ja czuję takie takie kontrasty bardzo. Kolejna rzecz właściwie nie wiem skąd mi się wziął koncept na sfotografowanie modelki z abażurem, ale wiedziałem że po prostu to będzie na pewno taki fajny, wyjątkowy, abstrakcyjny zupełnie pomysł. Teraz mogę powiedzieć po 12 latach, że  jest to jedno z moich ikonicznych zdjęć w portfolio i też każdy kto wie co robię i wie jak to wie doskonale, że każda moja działalność fotograficzna jest po to żeby złożyć hołd kobiecie i jej pięknu, które bije z kobiety tej tajemnicy, którą cały czas na nowo próbuję odkryć. Także to wyszło też całkiem spoko. To było dość duże wyzwanie jak to zrobić technicznie. Nie jestem  żadnym mistrzem Photoshopa. Tak jak wiecie w przypadku Leonory Jimenez musiałem zlecić na zewnątrz pewne zabiegi, bo sam nie potrafię takich rzeczy robić tak tutaj po prostu metodą prób i błędów podwiesiłem odpowiednio na stelażach abażur, który wcześniej sobie gdzieś tam na byłem na targu. Poprosiłem znajomego elektryka, żeby sporządził mi jakieś oświetlenie bezpieczne do tej całej konstrukcji. No i takim pół profesjonalnym pół amatorskiej sposobem udało się zrobić tą całą scenografię. Tutaj świetnie się to za komponowało jako po prostu wnętrzarskie zdjęcie, które de facto jest aktem jest czymś artystycznym abstrakcyjnym i też reklamą produktu. Chyba to było najbardziej kontrowersyjne zdjęcie z tych czterech, które w kampanii zrobiliśmy. Drugie, które się ociera troszkę o akt to zdjęcie na klatce schodowej, gdzie tak naprawdę jest tak skonstruowana kompozycja zdjęcia, że wzrok biegnie po schodach za panami. Taką parą dwóch facetów, którzy wnoszą sofę po schodach do góry i dopiero gdzieś na końcu ten wzrok zatrzymuje się na kobiecie, która na górze ich oczekuję albo po prostu sobie tam stoi. Także tutaj też niedopowiedziana historia lekko perwersyjna może być, bo przecież jesteś tym co widzisz. Więc każdy może na swój sposób sobie tą historię dopowiedzieć. Na tym mi właśnie bardzo zależy w fotografii, żeby jedną klatką filmową jednym kadrem opowiadać całe filmy czyli żeby w naszej wyobraźni zafunkcjonowała jakaś własna opowieść coś co będziemy mogli sobie na własny sposób zinterpretować. Wyzwaniem było również to ujęcie z koniem. Wiele osób pyta czy to był w ogóle wklejony koń w kadr ? Zobaczcie film jest tak jak było czyli wszystko się działo w realu. Jestem zwolennikiem realizacji wizji na maksa. To co mogę zrobić w realu i sfotografować to robię. Nie jestem zwolennikiem doklejania rzeczy, komponowania itd. Lubię to przeżywać po prostu  i mieć takie poczucie. To kocham w fotografii właśnie, że tworzysz własne światy. Na chwilę możesz stać się takim reżyserem i po prostu zarządzać wiesz rzeczywistością troszeczkę. Już nie chodzi o dyrygowanie panem, ale mówisz to dobra to ma tak wyglądać… wszystko się dzieje wokół, wszechświat Ci sprzyja i ekipa i ludzie, z którymi pracujesz i to się dzieje. To jest fenomenalne. Dlatego właśnie to zdjęcie z koniem też było takie że nagle było hasło potrzebuję konia na planie i znowu z pomocą przyszedł pan prezes Ryszard Balcerkiewicz o którym właśnie później wspomnieć na samym początku. Przecież to on był tą osobą, która kibicowała mi w pewien sposób, bo oczywiście miałem już wcześniej jakiś dorobek. Zrobiłem kalendarz dla Kulczyk tradeks z samochodami marki Porsche, kilka autorskich projektów, także było widać co tam mi w duszy gra, ale też z drugiej strony było to ogromne zaufanie ze strony prezesa dużej firmy, która ma już swoją też markę, która ma jakiś konkretny budżet na dużą kampanię prasową, żeby powiedzieć takiemu brodziakowi rób sobie co chcesz i tam wymyślaj. Także niesamowity szacunek i wdzięczność dla pana Ryszarda, z który mam kontakt serdeczny do dzisiaj. Takie rzeczy jak gdyby tworzą artystę, ale też tworzą markę mówię tu o Noti. Myślę, że ta kampania czterech fotografii przeszła do historii jako na pewno wyrazista. To jest ważne w fotografii, żeby robić takie rzeczy obok których trudno przejść obojętnie. Nie chodzi o to żeby prowokować na siłę jakimś tanim zabiegiem i czymś wulgarnym, ale właśnie chodzi o to, żeby tak zagrać obrazem, aby wyzwolić tą wyobraźnię i różne dzikie skojarzenia, które gdzieś tam w nas zawsze drzemią. Koń jest taką właśnie opowieścią. Właściwie niewinną. Salon, kominek, piękna sofa i jeszcze piękniejsza modelka Ania Kapera. Fantastycznie wszystko się złożyło. Jedyny problem był taki jak tego konia tam wprowadzić i jak go ustawić ,żeby w ogóle na chwilę zechciał spojrzeć w obiektyw. To było ogromne wyzwanie. Mogę wam powiedzieć w tajemnicy, że nie był to salon tylko foyer tego dworku, który wyglądał jak salon. Czyli tak jakby było na plus, że ten Koń, który nazywał się Ventus właśnie sprowadzony ze stajni pod Puszczykowem to był taki koń estradowy od zadań specjalnych. Nie był spłoszony totalnie. Wiecie to jest zwierzę, trudno nad nim zapanować. Finalnie wpadliśmy na pomysł taki,  żebym w ogóle mógł zrobić to zdjęcie. Poprosiłem tresera ventusa, żeby się położył za sofą i jakoś próbował go uspokoić, żeby w ogóle można było wykonać to zdjęcie. Pamiętajcie, że robiłem to ujęcie na średnioformatowym aparacie. Ciemno, zimno. Nie robię na flash’ach w ogóle zdjęć. Wszystko na świetle zastanym. Ewentualnie dopalonym czymś tam lekkim. Flash’y używam tylko do tych wiecie lamp halogenowych, które stanowią pilota żeby tam sobie miękkim światełkiem coś doświecić, ale nie Flash. Także wymogi takie czasowe techniczne były masakryczne żeby to wyszło w ogóle ostro i w miarę przyzwoicie technicznie. Dlatego no dzięki temu panu profesorowi też udało się zrobić to jedno ujęcie. Bodajże miałem rolkę…Rolka średnioformatowego aparatu zawiera dziesięć zdjęć. No masz dziesięć, tak. Nie tysiąc nie dwa tysiące, dziesięć zdjęć. I tyle też wykonaliśmy tych prób. Jedną z nich była ta, gdzie faktycznie ten Ventus łaskawie na chwilę spojrzał. Ania była w pełnej gotowości mimo, że ten Ventus tam ją szturchał głową, robi różne dziwne rzeczy, ale udało się. Udało się coś zrobić to było ogromne wyzwanie. Efekt finalny ? No taki po prostu koń w salonie. Co miało to oznaczać ? co chciałem przez to powiedzieć ? Nie mam zielonego pojęcia, ale miałem ochotę to zrobić. No i ostatnie zdjęcie z czterech to zdjęcie w tym salonie z parkietem. Nazywam je parkiet. Mamy lampę, schody, konia i pakiet. Cztery fotografie z cyklu Noti, które też są dostępne w galerii jako fotografie autorskie, limitowane, które sobie funkcjonują już od lat w obiegu galerii. To jest kolejny jak gdyby fajny aspekt i sukcesu tej sesji, że ona ma drugie życie swoje. I mnie to jako artystę najbardziej cieszy, że te fotografie cały czas żyją, że zdobią wnętrza innych ludzi, że żyją z innymi ludźmi tak naprawdę. Że Ci ludzie przechodząc obok tych fotografii mogą właśnie się na chwilę przenieść do innego świata i swojego własnego. Także czwarta fotografia parkiet. Tu mnie zafascynował ten salon z pofalowanym pakietem, który był już popękany. Także jest on właśnie wkomponowany w kadrze idealnie, bo na tych fotografiach nie do końca widać jak tam było zimno jak to było zdewastowane wszystko bo czarno-biała fotografia to obroniłą, ale ten parkiet dajej ewidentny sygnał, że coś jest nie tak. I tu znowu ten kontrast, tak ? Że mamy dwie pokojówki w kadrze, które dbają o wychuchane, wypieszczone piękne wnętrze z piękną modelką, która leniwie sobie leży na sofie, ale do tego jest właśnie ten popękany parkiet, który wprowadza pewną dozę niepokoju. Jest po prostu w opozycji do tego co idealne. I taki prosty zabieg myślę też buduje fajną historię. Pytanie, o co chodzi ?